czwartek, 30 kwietnia 2015

Na fioletowo

Witajcie kolorystki:)
Na ostatnią chwilę, ale zdążyłam:)
Coś w kwietniu nie miałam czasu do was pozaglądać, miałam nawet wątpliwości w związku z tym czy pokazywać swoją pracę w tej wspaniałej zabawie. Ale Danusia pod ostatnim postem dała mi swoje błogosławieństwo, więc jestem :)
Wybaczcie jeśli nie zajrzę do którejś, postaram się wszystko w maju nadrobić:)
A teraz do rzeczy. Zrobiłam drobny komplecik: sambalową bransoletkę i kolczyki. Ciekawe koraliki fioletowe pomazane starozłotymi mazidełkami połączyłam z koralikami drewnianymi i kokosowymi, a w kolczykach dodałam jeszcze koralik FP . Wydaje mi się, że poprzez dodatek beżu ze starym złotem fiolet został nieco stonowany i uspokojony:) W rzeczywistości fajniej się prezentuje, ze zdjęciami miałam kłopot i niestety dziś każde zdjęcie przy innym oświetleniu, dla mam nadzieję pełniejszego pokazania koloru.
Fioletowy kolor czasem lubię, czasem nie, to zależy od odcienia, nastroju i ogólnie okoliczności.  Oczywiście fioletowe kwiaty są zawsze piękne: krokusy, hiacynty, bzy, bratki i wiele innych:)
No i jeszcze banerek zabawy
Dziękuję, ze ze mną jesteście:) Miłej majóweczki życzę i do miłego następnego :)

niedziela, 26 kwietnia 2015

Ślubnie

Witajcie:)
Ostatnio nie za bardzo mam czas na bloga, dlatego przepraszam was, ze tak mało mnie u was. Mam nadzieję, że to się zmieni. Chciałam już sobie odpuścić w tym miesiącu kolorki, ale coś tam fioletowego dzisiaj prawie zrobiłam, Nie wiem tylko, czy zdążę poodwiedzać kolorystki jeszcze w kwietniu, chyba, ze dopiero w maju :( Czy w związku z tym uważacie że powinnam dołączyć do zabawy?
No ale teraz do tematu. Jak ostatnio zauważyłyście trochę wciągnęłam się w kartkowanie ;)
Pokusiłam się o zrobienie kartek na ślub znajomych:) Jedna była od grupy znajomych córki, a druga od nas.
 
Serduszka i napis przyklejony troszkę przestrzennie, nie wiem czy to widać na zdjęciach, ale efekt był chyba całkiem fajny. Frywolitkowe serduszko oczywiście kombinowałam sama.
Jeszcze takie proste ujęcia:
 I druga karteczka, która musiała powstać w ekspresowym tempie, bo już później nie byłoby jej jak przekazać. Jest znacznie prostsza i skromniejsza.
 Ale mam nadzieję, ze sympatyczna i ciekawa. No i kwiatki wymyśliłam i zrobiłam sama. Jak nie widać to podpowiem, ze miały nieco przypominać stokroteczki (co prawda bez żółtych środeczków)
To na dziś tyle. Pozdrawiam was serdecznie:)

sobota, 18 kwietnia 2015

Serwetka

Od jakiegoś czasu chodziło za mną zrobienie frywolitkowej serwetki. Aż sie bałam za to zabierać. Ale nadarzyła się okazja. Potrzebowałam prezent, dla mamy i do tego miałam zieloniutki kordonek super pasujący mamie do małego okrągłego stoliczka i do kolorystyki pokoju :)
Spodobała mi się niewielka serwetka, więc spróbowałam zrobić podobną. Ponieważ nie miałam porozliczanych ilości słupków, więc kombinowałam sama. No cóż, ma trochę felerów, ale mamie się podobała, a ja jestem z siebie i tak dumna :)
A serwetkę która mnie zainspirowała znalazłam na blogu monikowo i wyglądala tak:
 Tamta była na 8 raportów, mi wyszło sześć. 
Serwetka nie jest duża, ma około 15 cm średnicy.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu:)

niedziela, 12 kwietnia 2015

Zakładka na kanwie

Dziś dla odmiany zakładka do książki, a właściwie nawet dwie, ale zrobione w różny sposób.
Najpierw o tej "specjalnej". Powstała w ciekawy sposób, otóż mój tata stwierdził, że wyhaftuje obraz 1m na 1m, wcześniej robił takie duże gobeliny, ale zupełnie inną metodą, wbijania igiełki i powstawały pentelki po prawej stronie, które tworzyły taki rodzaj dywanu, bo były takie gęste. Nigdy wcześniej nie haftował. Znalazł gdzieś, że można haftować nie krzyżykiem, tylko samymi skośnymi, równoległymi kreseczkami. Zamówił kanwę (najrzadszą jaka była) i zaczął próby. Doszedł do wniosku jednak. że potrzebuje trochę gęstszą, a, że jechałam do sklepu, w której miała szansę być dał mi na wzór (bo przecież ja też się kompletnie na tym nie znam. No i została mi próbka. Pomyslałam, że mogę mu zrobić frajdę, jak połączę to co on robi z tym, jakiego materiału ja używam. Kawałeczek był mały, a ostatnio się zgadaliśmy, że nie ma zakładki do książek, wiec powstało takie coś:
 
Może nie jest szczytem wirtuozerii, ale bardzo mi się podoba połączenie technik, czy może przeinaczenie techniki haftu no i trochę makramy.
No i co wy na to? :)
Miały być dwie, wiec już o drugiej. Jest po prostu frywolitkowa. Robiona już dość dawno, jako wprawka i służy już córce:)
Była jeszcze druga, bardzo podobna, ale jest w Gdyni u drugiej córki:) i nie było okazji jej obfocić.

PS. Jak tata skończy swoje dzieło, to oczywiście pokażę, ale to może potrwać.

Dziękuję, ze do mnie wpadacie, sprawiacie mi ogromną radość. Ja ostatnio mniej buszowałam po waszych blogach, ale mam nadzieję, że wkrótce znów będę do was częsciej zaglądać:) Pozdrawiam was słonecznie i serdecznie:)

piątek, 10 kwietnia 2015

Makramowe jajo i spółka

Witam poświątecznie:)
Dziękuję za wszystkie życzenia, którymi zechciałyście mnie obdarzyć. Sprawiły mi wielką radość.
Makramowe jajo miało mieć swojego oddzielnego posta, ale tak zeszło, że nie chcę już przeciągać innych świątecznych jeszcze spraw.
Zacznę od jaja. Gdy tak robiłam frywolitkowe jaja, to pomyślałam, że makrama na pewno czuje się taka zdradzona, więc wpadłam na pomysł, że skoro sa jaja frywolitkowe, to czemu nie można by ozdobić jaja makramą? A że potrzebowałam szybko zrobić jajo i do tego w kolorach: czarny z czarnym (takie padło stwierdzenie) no to padło na czarno szary i na makramę własnie, bo miałam takie materiały.
Udało mi się zrobić takie:
Bardzo jestem z niego dumna, pomimo, ze makrama nie jest tu skomplikowana, ale jajek ozdabianych makramą nie widziałam :D
Obdarowanemu też sie podobało i śmiał się, że takie czarne, bo gdy mówił jaki chce kolor, to nie wiedział, że chodziło o jajo.
Mam nadzieję, ze wam też podobają sie makramowe motylki i nie przeszkadza czarny kolor ;)
Aby zakończyć jajeczny temat to powstały jeszcze dwa jajeczka frywolitkowe. Pierwsze pokazywałam już przy życzeniach w poprzednim poście.
Jako pierwsze powstało na gładko pomalowanym steropianowym jajku. Renatka podpowiedziała mi jak je pomalować, bo nie wiedziałam jak sie za to zabrać. wyciągnęłam końcówkę farby, która mi została po ostatnim malowaniu w domu, dokupiłam jaiś najtańszy lakier akrylowy w sklepie budowlanym i się udało:
 
 Rzutem na taśmę dorobiłam jeszcze frywolitkowe jajo w kolorach szaro - pomarańczowych, aby pasowało do wystroju. Moze frywolitka jakos mniej sie udała, albo to jajo...  jest mniejsze i ma niestety inny kształt, mniej jajeczny. 

 To jajeczko wstążeczkowe też ostało mi się do zdjęcia ostatnie, bo takich z kokardeczką mojego wymysłu też zrobiłam kilka, ale "się rozeszły" wcześniej.
I jeszcze rodzinne zdjęcie moich jajkowych dokonań ;)
Na wspólnym zdjęciu widać, że jaja są innych rozmiarów.
No i jeszcze z tematów świątecznych został temat karteczkowy.
Na początek bardzo serdecznie dziękuję za otrzymane karteczki. Są prześliczne. Cały czas nie mogę się na nie napatrzeć i podziwiam, ze tak ślicznie można je robić. Zobaczcie jakie cudne:
Od Ewuni
i od Beatki
I juz na koniec z kronikarskiego przyzwyczajenia moje, których nie pokazywałam. Są podobne do tych, które robiłam na zielony kolor marcowy, tylko tym razem w innych kolorkach:
Wyszło dziś długo, ale jeszcze w oktawie Świąt można powspominać;)  (no i nadrobić, czego sie nie zdążyło ha ha)
Pozdrawiam was słonecznie i miłego weekendu życzę:)



niedziela, 5 kwietnia 2015

Życzenia

Kochani,
Składam Wam wszystkim serdeczne życzenia zdrowych, radosnych Świąt.
A z życzeniami moje jajeczko, które dzięki wskazówkom Reni udało mi się zrobić: